piątek, 27 czerwca 2014

Miriam i Lucy rozdział 3

Jesteśmy  już  tu dwa dni, a Ren zdążył pokazać nam okolicę. Pokazał też małą kawiarenkę, która szuka kelnerek, za co byłyśmy mu bardzo wdzięczne. A dziś czeka nas pierwszy dzień w szkole. Nie mogę się doczekać! Dostałyśmy już mundurki, chociaż to nietypowe dochodzić tak w środku roku.
  Stanęłam przed lustrem i przejrzałam się. Całkiem ładnie to wygląda! Pasuje do mnie ten strój. Całe szczęście. Ah… Tylko nie wiem, jak zawiązać kokardkę.
- Głuptas!
- I kto to mówi? Jak ci się spało, Lucy?
- Świetnie! Pokaż, zawiążę ci.
- O której miał przyjść Ren?
- Już tu jest, czeka w przedpokoju.
- Coooooo? Jak długo?
- No nie wiem, jakieś piętnaście minut. Ale ktoś tu się strasznie guzdrze, więc nie możemy wyjść.
- No nie! Było powiedzieć! Strasznie długo męczyłam się z kokardką.
- Już, skończone, wychodzimy.
  Szybko poszłyśmy po torbę i pobiegliśmy pędem do szkoły.
- No nie! Na śmierć zapomniałyśmy o śniadaniu! – to się nazywa mój geniusz
- Nie martw się, wszystko przygotowałem.
- Widzisz Miriam? Gdyby nie Ren to zdechłybyśmy z głodu.
- Po czyjej jesteś stronie? – ktoś tu znowu zaczyna flirtoooooować, nie przeszkadza mi to, ale dopiero co go poznałyśmy, niech da sobie jeszcze czas.
  Szybko przebiegliśmy drogę z domu do szkoły. Nieźle się zmęczyliśmy, ale jestem w dobrej formie, bo uprawiam kilka sportów. A mianowicie tenis, biegi, koszykówkę oraz pływanie. Myślę, że przydam się na dniach sportu, z resztą podobnie jak Lucy, wszystko co robimy, robimy razem, co oznacza, że też jest świetnie wysportowana.  Zapomniałam wspomnieć, że bez Lucy trenuję jeszcze piłkę nożną oraz wspinaczkę. Całe szczęście, że nie wyglądam jak jakiś mięśniak.
  Co do moich zainteresowań, to od dziecka gram na fortepianie i gitarze. Ogólnie bardzo interesuję się muzyką i napisałam kilka piosenek. Mam tez talent plastyczny, tak mi mówią. I, co jest dziwne, lubię chodzić do szkoły i się uczyć przez co mam świetne oceny. Ale nie martwcie się, nie jestem perfekcyjna i nie wiem, jak na wszystko znajduję czas.
Jak wyglądam? Wszyscy mówią, że jestem prześliczna, w co im wierzę. Mam długie blond włosy, niebieskie oczy, długie nogi,  i co jest oczywiste, jestem szczupła. Nie jestem żyrafą. Mam 1,58 cm wzrostu i zupełnie mi to wystarcza!
A teraz mój charakter: jestem miła, łatwowierna, uczynna, lubię wszystkich wspierać, przyjacielska, całkiem odważna, czasem potrafię być bardzo zazdrosna o znajomych, często tak bywa w przypadku Lucy, a do tego szybko się denerwuję. Czasem wszystko to tworzy mieszankę wybuchową.
- Myślę, że możesz przyciągnąć ludzi Miriam. Nie często mamy tutaj blondynki.
- Miło mi, ale mamy prośbę. Wszystko z Lucy przedyskutowałyśmy i nie chcemy, żeby ktoś wiedział, gdzie pracujemy. Zachowaj to w sekrecie, dobrze?
  Tak, zapomniałam wspomnieć, że spisałyśmy się i od razu przyjęli nas do roboty. Z takim zapałem daleko zajdziemy!
- Miriaaaaaaaaaaam! Nie odpływaj! Jesteśmy przed wejściem do szkoły! I wszyscy się na nas gapią.
- Oh, tak, przepraszam, chodźmy już, bo się spóźnimy!
  W tym momencie się rozdzieliłyśmy, ja poszłam z Renem, a Lucy z Junem. Troszkę się denerwuję, ale to nic! Przetrwam.
- Poczekaj tutaj chwilkę, zaraz nauczyciel poprosi cię o wejście.
- Jasne.
  Czekałam tak chwilkę, dopóki nie pozwolono mi wejść. Kiedy tylko przeszłam przez drzwi wszyscy głośno wciągnęli powietrze. Chyba widzieli niefarbowane blondynki tylko na zdjęciach. Sorry, nie oddam wam moich włosków. 

~~~

Okłamałam Was, wybaczcie, długie rozdziały jeszcze się zdarzą.
Wybaczcie xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz