- Miriam, proszę, przedstaw się.
- Cześć wszystkim! Jestem Miriam
Fen i bardzo się cieszę, że mogę być tu z wami! Jestem z Polski, i od kilku lat
planowałam wyjazd tutaj! Nie jestem jeszcze świetna w mówieniu i pisaniu po
japońsku, więc nie bójcie się i poprawiajcie mnie kiedy się pomylę. I to chyba
wszystko…
- Dobrze, macie teraz lekcję na
naukę własną, więc zostawiam was samych.
Chyba jednak nie byłam jeszcze gotowa na przywitanie ich wszystkich.
Kiedy tylko nauczyciel opuścił klasę wszyscy podbiegli do mojej ławki. Było to…
Jak by to ująć… Zaskakujące.
- Cześć! Jestem Yuko! Miło mi cię
poznać!
- Hej! Nazywam się Atsuko!
Zostańmy przyjaciółkami!
Skończyło się na tym, że połowa
klasy chciała się ze mną zaprzyjaźnić, ta dziewczęca połowa, oczywiście. Postanowiłam
jednak zbliżyć się do Hitoshi i Megumi. Wydają się… Jak by to ująć… Szczere?
Chyba to odpowiednie określenie. Tak właśnie minęła pierwsza lekcja. Zdziwiło
mnie, że aż tylko chłopców zaczęło gadać, żebym się z nimi umówiła. Było to
dość kłopotliwe, ale jakoś sobie poradziłam. Uratował mnie (a może i nie)
dzwonek na przerwę. Szybko wybiegłam z klasy poszukać Lucy, ale jakoś nie
mogłam zorientować się, gdzie jest jej klasa. Nagle zrobiło się strasznie
głośno. Zza zakrętu wyszło małe stadko dziewczyn, a ponad niemi wystawał
chłopak. Nie dziwię się, czemu go otoczyły. Niezłe z niego ciacho!
- To Shuji Ikoma. Jest uznawany za najpopularniejszego
chłopaka w szkole. I chyba przypadł ci zaszczyt poznania go – szepnęła Megumi.
Popatrzyłam się na niego drugi raz. Teraz był
już znacznie bliżej i najwidoczniej szedł w moją stronę. Zazwyczaj tacy chłopcy
są nieźle popsuci i rozpuszczeni. A do tego jest to szkoła dla bogatszych, a
jestem tu tylko dlatego, że zdałam egzamin na 100%.
- Widzę, że to, co mówią o
zagranicznej koleżance są jednak prawdziwe. Rzeczywiście jesteś przesłodka! –
taaa, zalatuje tanim podrywem, musisz się troszkę wysilić Shuji! Nie jestem
łatwa.
- A kto ty, jeśli mogę spytać?
- Mhm, i ma charakterek. Jestem
Shuji Ikoma. Ale chyba powinnaś już to wiedzieć.
- Przykro mi, ale nie.
Nagle przez korytarz przebiegła płacząca dziewczyna. Ciekawe co jej
się…?
- Ah! Mój przyjacielu! Ichiro!
Znowu kogoś odrzuciłeś? – wykrzyczał Ikoma.
Popatrzyłam w stronę, w którą mówił chłopak. Niedaleko ode mnie stał
nieziemsko przystojny, z tego co wiem Ichiro. Jeszcze bardziej atrakcyjny od
tego rozpuszczonego bachora! Czy to możliwe, że po Japonii chodzą sami
przystojniacy?
- Shuji, daj już spokój. Kto to?
– spytał Ichiro.
- Właśnie witałem się z naszą
nową przyjaciółką zza granicy! Miriam, przywitaj się ładnie.
- S-skąd wiesz, jak mam na imię?
- Jak to możliwe, żebym nie znał
imienia nowej ślicznotki?
Chyba pora się ewakuować. Może
i są przystojni, ale nieźle działają mi
na nerwy. Szybko tylko zerknęłam w ich stronę i schowałam się w klasie. Czym
prędzej pobiegłam do ławki i zajęłam swoje miejsce. Ja tu tak nie wytrzymam.
- Nie denerwuj się. Rzadko bywają
tu nowi uczniowie, tak interesujący jak ty i Lucy.
- Dzięki Ren, gdyby nie ty i nowe
przyjaciółki mogła bym dłużej nie pociągnąć. Mam dość jak na pierwsze półtorej
godziny siedzenia tutaj.
Reszta lekcji minęła szybko. Przez cały ten czas nigdzie nie mogłam
znaleźć Lucy. Ciekawe, gdzie ona się podziała?
- Hej! Miriam! Idziesz już? –
znajomy głos, obawiam się, że należy do… - Nie masz żadnych dodatkowych zajęć?
– no oczywiście, na piękne zakończenie pierwszego dnia szkoły musiałam spotkać
tego osła.
- Jesteś Ichiro prawda?
- Zgadłaś. A ty jesteś ta nowa…
Miriam, tak?
- Chyba wszyscy już to wiedzą –
teraz już nie chciałam nikomu dokuczyć, mój ton bardziej wyglądał na załamany
niż szczęśliwy.
- Ej, nie martw się, to dopiero pierwszy
dzień, wszyscy tak zareagowali bo jesteś nowa.
- Ale znalazłam z milion liścików
w szafce na buty!
Zdziwiło mnie to, ale raczej czułam bijącą od niego troskę niż chęć
podrywu. Nagle coś ciężkiego oparło się na moich ramionach. No oczywiście, nie
kto inny jak Shuji!
- Ichiro, nie podrywaj mi
dziewczyny! Jak tam ślicznotko? Idziesz już? Odprowadzę cię.
Szybko zdjęłam z siebie jego ramię i popatrzyłam na niego wzrokiem
mordercy.
- P pierwsze, nie jestem twoją
dziewczyną, mogę rozmawiać z kim chcę, po drugie, nie odprowadzaj mnie, bo
jeszcze się dowiesz gdzie mieszkam, po trzecie wracam z Renem i Lucy.
- Haha, stary, nieźle ci
powiedziała. Chyba ci się jeszcze nie zdarzyła tak spektakularna odmowa? – oczy
Ichiro skierowały się w moją stronę a na moich policzkach pojawiły się
rumieńce. – Z drugiej strony, to nie fair! Przyjaźnisz się z samymi fajnymi
ludźmi! Też chce iść z wami!
- Eee… Nie? Może innym razem.
Pracuję.
- A gdzie? – zapytali na raz.
- Nie ważne.
- Jesteśmy od ciebie o rok
starsi, nie ładnie tak nam odmawiać.
- Starsi? N-nie wiedziałam . Co
nie zmienia faktu, że wolę wracać sama.
- Nie daj się prosić! – ten
gostek, Shuji, działa mi już na nerwy, niedługo wybuchnę.
- O matko, ten jeden, jedyny raz,
zrozumiano? I tylko do parku! Nie mam zamiaru być przez was budzona!
Ichiro zaczął się śmiać. Hm… Chyba całkiem przyjemny z niego chłopak,
ale Shuji… Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam przed sobą piękne niebieskie oczy…
Zaraz, do kogo one należą? Szybko mrugnęłam i popatrzyłam jeszcze raz. Ich właścicielem
jest Ichiro! Dopiero teraz to zauważyłam, ale chyba musi mieć zagraniczne
korzenie.
- Idziemy? – spytał chłopak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz